~~~
- Drrrrrrrrrrrrrrrr !!!
- AAaa , kurcze znowu ten budzik ! muszę go zmienić !
Tak, zaspałam. Przyzwyczaiłam się do mojego budzika pomimo tego, że każdego dnia mnie denerwuje. Jak codziennie zasypiając na łóżku obudziłam się na podłodze haha jak ja to robię? ehhh która to jest godzina ?
07:30 !!!!! O nie nie nie ! spóźnię się już 2 dnia w szkole ! o NIE !
Tak szybko jeszcze się nigdy nie ubrałam ! Spojrzałam w lustro i nawet , powiem Wam ,że ładnie ! Ubrałam białą bluzkę z napisem ,,We are the winners ", czerwony sweterek , jasne jeansy i zrobiłam sobie kucyka. Nie jestem dobra w czesaniu ale mi wyszedł ten kucyk haha. GODZINA ! tak !
Jak najszybciej tylko potrafiłam spakowałam wszystkie książki i zeszyty ( Zofii po pracy udało się kupić wszystkie podręczniki, Ona mnie zadziwia :P ) , zbiegłam na dół , ubrałam czerwone trampki i wybiegłam z domu. Do przystanku nie miałam za daleko... Z 6 min pieszo.
Ok doszłam. Wsiadłam. Skasowałam bilet.Usiadłam. W autobusie jakimś dziwnym sposobem leciała moja ulubiona piosenka: Witchcraft , dziwne, no ale mnie tam pasuje haha :) Autobus o tej godzinie był pusty. Hmmm powinno tutaj być tak dużo uczniów...a nie pustki. Spojrzałam w prawo obserwując ludzi , którzy siedzieli. Jeden czytał książkę, drugi słuchał muzyki , ooo jedna to chyba się uczy hahah..a po lewej...? Wystarczyło, że spojrzałam w tamtą stronę i spotkałam się wzrokiem z tym...czarnuchem ( tak go nazwałam... to ten co mnie popchnął i powiedział ,, sory mała " ). Patrzał na mnie...z miną jakby mówił ( Kiedy się odwróci?) Ale niee ! ze mną nie tak łatwo.. Patrzyłam na niego cały czas..a On na mnie.. Miał odwróconą głowę, ale teraz się już cały odwrócił. Patrzył. Cały czas. Ja też. W końcu nie wytrzymałam i pokazałam mu język :P To było niesamowite! Spowodowałam, że się uśmiechnął i zobaczyłam chyba najbielsze i najjaśniejsze zęby jakiekolwiek widziałam! Jaki piękny uśmiech ! - szkoda ,że codziennie takiego nie widzę. Nie spodziewałam się tego, ale On też mi pokazał język. Zawstydziłam się. - Jezu CO JA ROBIĘ !?? O dziwo...ale niestety wszystko się skończyło, bo już dojechaliśmy do szkoły. Autobus się zatrzymał. Ja wysiadłam, ehh i jak gapa się potknęłam i upadłam na tyłek. Pewnie myślicie, że mi pomógł...a gdzie tam! spojrzał , odwrócił się i odszedł szybkim krokiem. No tak ! chwila godzina ! jest .... 08: 50 Uffff mam jeszcze 10 min. Otrzepałam się z ziemi czy tam piasku , wstałam i pobiegłam do szkoły.
Poszłam do szafki i przypomniałam sobie, że mam szafkę obok czarnucha. Tak , stał tam i chyba szukał książek. Podeszłam - spokojnie.
- Cześć :) usłyszałam tylko swój głos...bo On się odwrócił i odszedł , a ludzie przechodzący się tylko gapili na mnie dlaczego się do niego odezwałam? Ehh no trudno.
Odłożyłam niepotrzebne książki, zobaczyłam do lustra jak wyglądam...hmm powiem ,że nie jest źle.
- Jeszcze piękniej byś wyglądała z błyszczykiem na ustach.
Odwróciłam się i zobaczyłam wysportowanego i świetnie ubranego! Lukasa.(robi wrażenie, jezu co ja mam powiedzieć chwila...coś takiego fajnego ..emmm )
- Dziękuję, ale miss polonia nie muszę być. ( NO NIE ! zniszczyłam taki fajny podryw ! muszę się nauczyć tych wszystkich tekstów...niestety tylko na to było mnie stać)
- Dziękuję, ale miss polonia nie muszę być. ( NO NIE ! zniszczyłam taki fajny podryw ! muszę się nauczyć tych wszystkich tekstów...niestety tylko na to było mnie stać)
- Dla mnie już jesteś miss polonia. Przybliżył się i pocałował mnie w policzek... ( Aaaaa !!!!!! no tego się nie spodziewałam ahahah ! ja nie mogę ! ale jestem podekscytowana..niee , nie mogę ...muszę być poważna )
- A to z jakiej okazji?
- Tak po prostu. Chodź mamy 2 min. Złapał mnie za rękę i ciągnął mnie przez tłum uczniów szalejących po holu. ( on mnie trzyma za rękę ! aaaaa trzyma za rękę ! ), gdy tak myślałam o tym co się niedawno stało...i ten pocałunek...nie zauważyłam ,że już weszłam do sali i nawet siedziałam już w ławce z Sashą. Obudziła mnie niestety jakaś dziewczyna.
- Nie masz co tak o nim myśleć, jesteś za brzydka dla niego, a on woli blondynki. - usłyszałam jakiś piskliwy głos i przed moją twarzą pojawiła się tona tapety...Nie wiem jak ma na imię, ale przez tapetę nie widziałam jej oczu i weź tutaj ,, spójrz prosto w oczy" haha można na jej twarzy przykleić fototapetę i się nie odklei ?! haha...ale chwila....ona mnie obraziła.
- Przepraszam mówiłaś coś? Jakoś nie chce mi się Ciebie słuchać?
Usłyszałam jak nagle cała klasa powiedziała - Uuuuuuuuuuuuuu ale Ci powiedziała!
No tak... dopiero 2 dzień w szkole, a ja już mam wroga haaa ciekawie się zaczyna.
Dobił to wszystko czarnuch, który siedząc przed nią podłożył lewą nogę, a Tapetka się potknęła...i cała klasa się zaśmiała...
- Jak możesz !!!
- Wybacz, ale ja tak zawsze siedzę....to ,że nóg nie umiesz podnosić to już nie mój problem.
- Klaso ! uspokójcie się ! ja już siedzę w sali wiecie ??- powiedziała zirytowana nauczycielka i spojrzała na nas pytająco - Co wy robicie?
- Przepraszamy - powiedzieliśmy równo całą klasą.
Lekcja się zaczęła. Akurat muszę zaczynać najnudniejszym przedmiotem - Historia...ehh
Minuty leciały, Pani powiedziała mi co muszę nadrobić ( tak jak wam powiedziałam , przyszłam do szkoły w połowie pierwszego semestru.... jest Listopad...a o dziwo na dworze jest bardzo ciepło, muszę nadrobić trzy miesiące , ale chyba dam radę )
Rozmawiałam przez całą lekcję z Sashą i powiedziała mi ,że tapetka ma jednak imię, nazywają ją Dafi..... DAFI cokolwiek to znaczy. Dowiedziałam się również wielu innych rzeczy... np to, że Lukas aktualnie nie ma dziewczyny , jest popularny w szkole , jest bogaty i jak to Sasha powiedziała jest zapatrzony w siebie...ale ja na razie w to nie wierzę....wydaje się być fajny , przynajmniej dla mnie. Sasha powiedziała mi jeszcze, że Czarnuch powtarza tą klasę, nie zdał z matematyki,ale nie tylko dlatego...podobno się z kimś pobił i wydalono go ze szkoły...ale jednak przyjęli go z powrotem, bo podobno przepięknie szkicuje i podnosi poziom artystyczny szkoły...kto by pomyślał ,że Czarnuch jest utalentowany artystycznie...ciekawe czy jeszcze coś potrafi? Dowiedziałam się jeszcze - bo nie wiedziałam haha...,że ta szkoła jest czteroletnia, czyli przyszłam na początek drugiej klasy liceum. Czyli..... czarnuch jest o rok starszy ! i pewnie ma prawo jazdy ! - w tym momencie ,gdy sobie o tym myślałam odwróciłam się do tyłu...i spojrzałam na niego....on też akurat się spojrzał...i co? pokazał mi język i się uśmiechnął.
- Hahhahah ! - o NIE ! rozśmieszył mnie i zaśmiałam się na całą klasę....pani ze zdziwioną miną....spojrzała na mnie.
- Wszystko w porządku? Rose ?
- Spokojnie pani profesor...założę się, że śmieje się z własnej głupoty.- powiedziała Dafi.....
- Uuuuuuuuuuuuuuuu- powiedziała klasa i cała uwaga skupiła się na mnie i Dafi.
- Głupoty? hmm mnie to może przejdzie... ale wydaje mi się ,że kolor Twoich włosów to nie przypadek...tak w zasadzie to o NIE ? czy mi się zdaje ? czy ja widzę pryszcza ?
- hahahahahaha - cała klasa się śmiała....a Pani profesor..próbowała nas uciszyć.
- Klaso cicho ! Rose ! Dafi ! zostajecie po lekcjach za karę!
( Co ja będę ! ktoś mnie obraził i nie zapomnę tego!, poza tym powiedziała to Dafi...a ja już jej nie lubię)
- Przepraszam, ( umiem powiedzieć takie słowo ) powiedziałam do Dafi...a ona się tylko odwróciła i prychnęła...
- Pffff
~~~
Tak. Kolejne lekcje szybko minęły , miałam dzisiaj tylko sześć lekcji. Zjadłam sobie na obiad zupę pomidorową, ziemniaczki z surówką i kotlecikami. Później co przerwę spotykałam Czarnucha on jednak nie raczył się do mnie odezwać :(
Cały dzień spędziłam z moją " paczką ". Po lekcjach poszliśmy wszyscy na lody, pokazali mi miasto. No właśnie, nie powiedziałam Wam w jakim mieście mieszkam, nazywa się dziwnie.. Floral City. No nie ważne, potem poszliśmy na spacer, a następnie odprowadzili mnie na przystanek. Stoję tutaj już z dziesięć minut, ma opóźnienie ehhh....może przyjedzie.
- Hej
- Co???
- Emm coś nie tak? - Nie możliwe, nawet nie zauważyłam kiedy przyszedł... Czarnuch podszedł i się do mnie odezwał...dziwne.
- znaczy.... bo Ty mnie chyba nie lubisz..to się zdziwiłam.
- Nie lubię?
- No tak.
- Dlaczego?
- Ty mi raczej powiedz.
- Chce wiedzieć dlaczego tak twierdzisz?
- No a jak inaczej?
- Powiedz.
- Nie ,Ty mi odpowiedz...dlaczego jesteś dla mnie nie miły.
- Nie miły ?
- Tak?
- Serio?
- No nie mogę !
- Co się stało?
( Wyobrażacie sobie taką rozmowę na przystanku ? bo ja właśnie ją doświadczam....jeszcze z nikim tak nie rozmawiałam.... takie krótkie zdania..ale brawo ,że w ogóle coś do mnie mówi. Bo chyba z nikim nie rozmawia, ciekawe dlaczego)
- Jakim jedziesz autobusem ?
- aahh tak.... eeee chwila..... 363
- Hmmm to tak jak ja.
( no pięknie, nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać, Oooo nareszcie , autobus przyjechał , no w końcu !)
Wsiedliśmy razem do autobusu i chciałam usiąść obok niego, ale on najwyraźniej nie chciał.
- Sorki zajęte.
- ?? a niby dla kogo ?
- Jeszcze nie wiem..ale usiądź sobie gdzie indziej.
(Super ! niby już zaczynało być fajne, a on mnie tak zjechał.... ehhh był dość duży ścisk...dużo ludzi dzisiaj...i musiałam stać, kurcze)
~~~
Dojechałam do domu ! taaak! Autobus tak wolno jechał ,że chyba szybciej bym pieszo doszła..ehhh Czarnuch nie wysiadł i pojechał jeszcze dalej , nie pokiwał, ani żadne ,, Cześć " czy ,, Do zobaczenia w szkole" ... NIC...no oczywiście. Weszłam do domu, ściągnęłam trampki i weszłam do kuchni. Była tam Zofia.
- Cześć Zofia , co tam gotujesz ?
- Aaa moją specjalność.
- Mmmm daj zerknąć
( Zobaczyłam w piekarniku jakieś mięso... nie umiem się czesać i najwyraźniej gotować haha.. nie wiedziałam co to jest)
- Emmmm ? wygląda przepysznie, ale co to jest ?
- Indyk zapiekany z żółtym serem na górze i żurawiną.
- Łaaaaał musi być przepyszne
- Jest na pewno
- Gdzie są wszyscy?
- Mąż w pracy , a Kasia i Marysia w szkole.
- Yhymmm czyli dom pusty, mogę pooglądać telewizję ?
- Co za głupie pytanie, pewnie ,że tak.
(Pewnie się dziwicie dlaczego o coś takiego spytałam...ehh Mąż Zofii ciągle ogląda telewizję, nic nie robi w domu tylko siedzi na fotelu i ogląda jakieś filmy, kiedyś jak chciałam pooglądać z nim to mnie wygonił...chyba jako jedyny mnie nie lubi, ciekawe co ja mu takiego zrobiłam?)
Weszłam do salonu, wskoczyłam na kanapę, schyliłam się po pilot i włączyłam telewizję. Leciały jakieś informacje. Jakiś wypadek, eeee przestępstwo, i coraz częstsze włamania do domów...a wszystko to się dzieje...eee musze pogłośnić.. yhym yhym tak, tak) - Koleś mów wyraźniej !
- Mówiłaś coś Rose ?
- Nie nie , wybacz mówię sama do siebie.
- Dobrze..ale Ty nie jesteś stara haha
- Nie , ale i tak kiedyś będę.
( No dobra, może zacznie mówić wyraźniej... yhym kolejne włamanie miało miejsce w spokojnym mieście Floral City przy ulicy Edmunda II, yhymmm ...czekaj..CHWILA !! Przecież Ulica Edmunda II jest OBOK MNIE !)
Zeskoczyłam z kanapy, wyłączyłam telewizję i pobiegłam do Zofii.
- Kochanie !! co się stało!
Powiedziałam wszystko Zofii co byłam w stanie usłyszeć od tego Pana co tak niewyraźnie mówił...,że niedaleko naszej ulicy było włamanie do domu. Zofia mnie pocieszała, uspakajała..ale ja już nie zasnę. Przecież to niedaleko ! prawie obok nas ! ale jak to !? a jak ten włamywacz włamie się do naszego, jezu ! o nie! - Spokojnie Rose nic się złego nie stanie. Nasz dom ma bardzo wiele zabezpieczeń , alarmy , lasery , kraty na noc zakładamy - Taaaaak , Pan Tomasz... bardzo chroni swoją rodzinę, znaczy zaczął od momentu śmierci moich rodziców...kiedyś Zofia mi to powiedziała....i bardzo się boi o nich i pilnuje aby był w mieście porządek. aaa to dlatego ! wiecznie jest w domu ! , pilnuje mieszkania i rodziny by nic złego się nie stało...już rozumiem....to dlatego nigdy mi nie chce dać oglądnąć telewizji bo wiecznie ogląda czy coś się dzieje w mieście...już rozumiem...tylko dlaczego przy tym musi być taki niemiły...eh. Już mi lepiej, wiem ,że nasz dom jest strzeżony i to nieźle to spokojnie , nic się nie stanie.
Napiłam się herbaty i nalałam sobie drugi kubek, poszłam do góry do pokoju.
Odrobiłam lekcje. Posprzątałam. Pomogłam Zofii w obiedzie. Zjadłam z nimi obiad - pomimo , że w szkole jadłam :D. Spędziłam z nimi wieczór, było naprawdę przyjemnie, zagraliśmy wszyscy w Kalambury... byłam w grupie z Kasią , Marysia chciała być sama , no i Zofia z Tomaszem. Wygrałyśmy z Kasią ,więc z dumą na twarzy poszłam znowu do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Przebrałam się w piżamę i puściłam sobie muzykę na słuchawkach. Znalazłam telefon pod poduszką - nie za często go używam..ale teraz chyba częściej zacznę i zobaczyłam ,że miałam z dwadzieścia nieodebranych połączeń i o kurcze z trzydzieści sms-ów od MARY ! Faktycznie ! tyle się u mnie dzieje !!! ,że zapomniałam cokolwiek mówić Mary ! Zadzwoniłam od razu do niej. Nie było późno ... około dwudziestej drugiej.
Zadzwoniłam. Mary z krzykiem wszystko mi opowiadała...dowiedziałam się wielu rzeczy. Chodzi no niestety do innej szkoły , Ona się dowiedziała, że ja zaczęłam się uczyć w szkole, poopowiadałam jej o Lukasie i Czarnuchu i od razu stwierdziła ,że podobam się Czarnuchowi..ale to później. Powiedziała mi ,że wróciła do Petera... miał podobno się wyprowadzić i nie chciał by Mary tak bardzo cierpiała z powodu jego wyjazdu...ale podobno przebłagał rodziców i się zgodzili..powiedzieli mu ,że jak skończy osiemnaście lat to oni się wyprowadzą, a On nadal może mieszkać w Floral City. Mary strasznie za mną tęskni. Powiedziała, że jak jeszcze raz tak nie będę używała telefonu to się na mnie obrazi i nigdy nie odezwie - No, nie mogę na to pozwolić!. Rozmawiałyśmy tak chyba do pierwszej w nocy. Obie stwierdziłyśmy, że jednak chyba warto już iść spać bo obie nie wstaniemy. Obiecałam sobie, że zacznę używać telefonu i będę do niej wydzwaniała i pisała sms i wszystko, spotykała się itp. Pogadałyśmy jeszcze tak z dziesięć minut i rozłączyła rozmowę.
Ja zgasiłam małą lampkę i poszłam spać.
~~~
Proszę wybaczcie mi ! :( wiem ,że rozdziały piszę nie systematycznie hehehe ale no kurcze, brakuje mi czasu ! dobra ...może tym razem będę pisała częściej ;___; mam nadzieję ,że Wam się podoba :) na prośbę koleżanki napisałam trochę więcej... by było więcej do czytania ! mam nadzieję ,że jesteś zadowolona !! <3 ^ ^
Taaaaaak
OdpowiedzUsuńNo w końcu doczekałam się (^ ^)
Rozdział świetny, czekam na więcej (szczególnie tych bardziej romantycznych momentów xD)
Pozdrawiam, Marteczka <3